PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=116496}
3,8 12 532
oceny
3,8 10 1 12532
BloodRayne
powrót do forum filmu BloodRayne

Z rozmaitych opinii, recenzji, wzmianek i wypowiedzi wiedziałem, że ten film jest szmirą. Ale żeby aż taką?

Wszystko tutaj po prostu kuleje i żaden element filmu nie został wykonany choćby poprawnie.
Scenariusz jest tak beznadziejnie kiczowaty i wręcz laicki, że aż głowa mała. Non stop skacze się tu tylko od jednej marnie zrealizowanej bójki do drugiej, non stop ogląda się kolejne absurdy i kompletnie nielogiczne zachowania bohaterów. Akcja pędzi do przodu z prędkością światła, a widz głowi się w poszukiwaniu zagubionego sensu.
Gra aktorska jest po prostu żenująca. Ciężko mi jest jednoznacznie stwierdzić, kto tu wypadł najgorzej, jako że wszystkie postacie są tu sztuczne i na dobrą sprawę wiadomo o nich tyle, co nic. Jest to częściowo "zasługą" wyżej wałkowanego scenariusza, w którym ani trochę nie zadbano o ukazanie osobowości czy głębi postaci. Nie ma zatem na kim zawiesić oka.
Efekty specjalne? No, nie żartujcie. Scenografia może jeszcze ujdzie w tłoku, ale te śmieszne wręcz sceny walk? Szczególnie głośny wybuchy śmiechu wywoływała u mnie krew sikająca z 95% odniesionych przez walczących ran. Przed oczami stanęły mi sceny z pierwszej części Kill Billa. Tyle, że tam było to celowo i z rozmysłem przesadzone. A tu miało być na serio i na strasznie.
Muzyka? Ta jest kompletnie nijaka i nie ma tu żadnego kawałku, który łatwo wpadałby w ucho. Zwłaszcza w porównaniu z tymi ambientowo-transowymi kawałkami z pierwszej części gry, wypada bardzo słabo.
W kwestii zaś samej zgodności z oryginałem, po prostu chce się wyć. Pomysł przeniesienia akcji z dwudziestego do siedemnastego wieku nie jest jeszcze aż tak tragiczny, ale dużo bardziej razi sama Rayne. Daleko jej, oj daleko, do panny znanej z gier, która zadziwiała swoim stylem, ciętymi wypowiedziami, niekonwencjonalnymi zachowaniami, a także niesamowitymi sztuczkami akrobatycznymi. Tu zaś Rayne jest nieporadna i kompletnie pozbawiona wyrazu. Innych ciekawych postaci z gier (takich jak Mynce czy Jurgen Wulf) nie ma tu zaś w ogóle. A sama fabuła, choć w grze nie była jakaś szczególnie wyrafinowana (acz wcale niezła i z odpowiednim dreszczykiem), tutaj została już maksymalnie uproszczona, sprofanowana i "ugłupiona".

Gdybym wiązał jakieś nadzieje z BloodRayne, filmem na podstawie gry, którą tak polubiłem, zapewne chciałbym po obejrzeniu tej szmiry zabić Uwe Bolla. Ale w takim układzie spraw nie byłem zbytnio zaskoczony.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones