Właśnie obejrzałem "Bloodrayne" Uwe Bolla. Film raził oczy nim napisy początkowe dobiegły końca. Niezgodność w stosunku do gry, beznadziejne 'walki', idiotyczny teksty i wiele innych rzeczy których nie wymienię bo nie chce pisać książki. Filmu nie ratują zdjęcia z helikoptera zgapione z Władcy ani cycki (nawet te Kristiny L.) Gołe laski wyglądają raczej na dramatyczną próbę przyciągnięcia uwagi widza który jeszcze nie znudził się 'filmem' na tyle żeby go wyłączyć.
Kiedyś wydawało mi się że Uwe to plaga boża zesłana na ziemię po to aby dręczyć lubujących się w przemocy fanów gier video. Doszedłem jednak do wniosku że żaden Bóg/bóg nie jest tak okrutny. Wysuwam tezę że Uwe to raczej syn samego Diabła wyrzucony z piekła za swe 'dzieła'.
Gdyby Hitler nie zajął sie wojną tylko kręceniem filmów to robiłby coś takiego jak Uwe.