I oby cały świat zrewolucjonizował swoją wizję "tradycjonalizmu" rodowego, religijnego, kulturowego i społecznego, który bluźniąc w imię "miłości" nakazuje/zakazuje i wymaga bezwzględnego, niewolniczego posłuszeństwa wobec "lojalności" rodziców, dziadków i pokoleń... Miłość to nie kontrola. Miłość to nie sztywny zapis w księdze. Wolność to miłość. Wolność wyboru.