Po seansie "Dungeon Siege: In the name of the King" oraz "In the name of the King 2: Two worlds", czyli dwóch prominentnych filmów w reżyserii Uwe Bolla ten nie był aż taki zły. Uważam, że jest on porównywalny do pierwszej części sagi oraz sporo lepszy od drugiej. Czy polecam? - no tak średnio. Ale dla wiernych fanów Uwe Bolla z publicznej grupy na fb "Uwe Boll", którzy wcale nie są jego lizodupami, będzie to uczta wszystkich 5 zmysłów. W tym filmie na szczególne wyróżnienie zasługują: niebagatelna i wielowątkowa fabuła, która tworzy jedną spójną i logiczną całość, dialogi tak głębokie, że aż wręcz niespotykane w filmach (warto nadmienić, że filmy z reguły mają uboższe dialogi w porównaniu do np. książek, co tym bardziej wyróżnia ten film) oraz niektóre sceny. Jest smok z polskiego Wiedźmina, są genialne sceny walki niczym w "Braveheartcie" czy "Gladiatorze", wojowie atakujący szamana czy konie randomowo jeżdżące w tle. Ode mnie 4/10 tylko ze względu na to, że jest on lepszy od swojego prequelu. NAURA