Dlaczego nie rozwinęli w dojrzały sposób tego wątku? Scena po meczu hokejowym. Matko boska! Przecież to mistrzostwo. Za równo jeśli chodzi o treść jak o wykonanie (Joey Adams). Już mi nie przeszkadza głupkowata forma, początek. W sumie dobre nawiązanie do całej serii. Później jednak, propozycja Holdena? Żenada. Jeszcze końcówka trochę ratuje, ale przecież można było z tego zrobić tak poważny dramat, okraszony lekko głupkowatą komedią z początku, albo i nie. I to na taki temat, który jest tabu w kinie. Czyli jakie wpływy na związek mają przeszłości partnerów. Jak to wpływa na relacje, spojrzenie, odczucia, myślenie. Także można było rozwinąć wątek braku pewności siebie i związanej z tym ilością partnerów, przygodnego sexu.
Ech, tyle zmarnowanego potencjału, aż płakać się chce i jak ocenić ten film?
Jeszcze odpowiedź Alyssy na głupkowatą propozycję Holdena jest po prostu cudna!