W dwójce jest lepsza grafika, a bohaterka ma więcej możliwości (efektowne "odżywianie się", pozyskiwanie amunicji itp.) ale w jedynce fabuła była ciekawsza, tak mi się wydaje przynajmniej ;)

Popieram przedmówce w dwójce jest lepsza grafika, ale całą grę zepsuła mi scena, w której trzeba wrzucić jednocześnie kilku typów naraz na skrzynki elektryczne żeby otworzyć drzwi jest to sztuczne przedłużanie gry i bardzo frustrujące i z tego powodu nie chciało mi się przechodzić całej dwójki chociaż jedynkę przeszedłem dwa razy. Pierwsza część, oprócz początku na bagnach, miała lepszy klimat - hitlerowcy ich szalone wynalazki, szwabskie okrzyki podczas posilania się nimi, nawet były sceny nawiązujące do holokaustu - lekarka która była jednym z bossów wykańczała żydów. Klimat jedynki niepowtarzalny i bez głupich zadań z dwójki. Zamiast kolejnej kiepskiej części lub platformówki mogliby zrobić remake części pierwszej w nowej oprawie graficznej...

No i najważniejsze, ciachanie Hitlerowców jest ciekawsze od ciachania jakichś brzydkich punków. Hitlerowcy byli również bardziej delikatni, 2 -3 ciachniecia i flaki latały. Punki to takie twardziele, że potrafią przeżyć nawet 10 cięć na twarz. Gra straciła przez to wiele na dynamice.

Gorsza. Marna dynamika rozgrywki. Wrogów się nie rozwala tu masowo. Nie można używać żadnych pukawek, ani broni wybuchowych jest tylko śmieszny pistolet na krew co jest marnym pomysłem, bo zamiast skupić się na akcji patrzymy czy czasem strzelając nie ranimy siebie samych przez nadużycie ilości krwii. W kółko ci sami wrogowie, których pokonać trudno kiedy nas otaczają jedyne co można robić to karmić rayne zamiast walczyć, bo inaczej załatwią nas. Durne momenty z rzucaniem wrogów hakami na jakieś urządzenia i atakowanie ich w nieskończoność dopóki nie otworzymy np: przejścia rzucając paru wrogów na jakieś haki czy inne ustrojstwo.. Brak zbierałek i sekretów. Naprawdę ta gra to totalna porażka...Najgorsza jest walka i marna skuteczność rayne w walce w tej części co powoduje, że z walki 0 frajdy i marne poziomy, które mają niewidzialne ściany....

Dla porównania jedynka....

Atakuje mnie 10 hitlerowców walę granat i flaki latają, albo atakuje mnie 10 załączam blood rayne i jednym sunięciem odpada parę głów na raz, albo rzucam się i pijąc krew koszę tych dookoła z ak 47 czy innego zajebistego guna, a przeważnie 2 na raz...niesamowite poczucie rozwałki....dwójka to porażka i katastrofa przy jedynce....w dodatku w jedynce jest masa sekretów i wiele przejść do tych samych lokacji i w jedynce jest drylowanie powietrza czyli powietrzny skok, którym można robić dziury w wielu miejscach jak osłabione deski...masakra....cała masa wszelakiej maści pukawek, które zbieramy w ogromnych ilościach...zróżnicowani wrogowie i bossowie i niesamowity klimat...plansze są tak zbudowane, że można wleźć dosłownie wszędzie....i jest wiele dojść do tych samych miejsc....daje to element zaskoczenia....wrogowie są zróżnicowani i gra ciągle zaskakuje...takie rzeczy tylko bloood rayne 1....a blood rayne 2 to gówno